“Jarzębinka” J. Tajc
Szła przez las babka Olena. Widzi – stoi jarzębina, a gałęzie ma połamane.
– Kto ci, jarzębino, gałęzie połamał?
– To szarego wilka sprawka.
Wyprostowała babka gałęzie, przewiązała, opatrzyła, a jarzębina powiada.
– Dziękuje babciu. Powiedz, co byś chciała mieć?
Zamyśliła się babcia.
– Wszystko niby mam. Chyba tylko wnuczka by mi się na stare lata przydała – I poszła do domu.
Podchodzi do swojego domu, patrzy – na progu siedzi dziewczynka w czerwonym fartuszku w białe groszki, w czerwonych butkach i czerwonej chusteczce na głowie.
– Kto jesteś dziewczynko?
– Jestem twoją wnuczką.
– Jak ci na imię?
– Jarzębinka.
Ucieszyła się babcia i wprowadziła wnuczkę do domu.
Rano babcia wstała i rzekła:
– Idę w pole, Jarzębinko, a ty zostań w domu. Pamiętaj, nie odchodź nigdzie.
Zostawiła babcia Jarzębince pierników, orzechów, miodu i poszła. Siadła Jarzębinka przy oknie. Patrzy, a tu łabędzie lecą.
– Daj nam coś jeść, Jarzębinko.
Dała im Jarzębinka pierniczka.
Za łabędziami przybiegły wiewiórki.
– Daj nam coś, Jarzębinko.
I Jarzębinka dała im orzeszków.
Odleciały łabędzie, obdarowane orzeszkami wiewiórki pobiegły chwiejąc się puszystymi ogonkami, a z lasu wytoczył się na krzywych łapach wielki, bury niedźwiedź.
– Mnie również poczęstuj czymś, Jarzębinko! – upomina się bury niedźwiedź.
I Jarzębinka oddała buremu niedźwiedziowi resztę swego miodu.
Nagle wychylił się z lasu szary wilk.
– Chodźmy na spacer, Jarzębinko!
– Nie mogę, wilku, babcia mi nie pozwoliła.
– Wyjdź tylko na próg – prosi wilk
Wyszła Jarzębinka na próg, a szary wilk cap! Jarzębinkę powlókł do lasu.
Wraca babcia do domu, a tu Jarzębinki nie ma!
Biegnie do lasu i woła:
– Jarzębinko, gdzie jesteś? Jarzębinko, Jarzębinko!
A do babci przybiegły wiewiórki, przyleciały także łabędzie i bury niedźwiedź. Wszyscy szukają, wołają: „Jarzębinko, gdzie jesteś? Jarzębinko!”. Aż wreszcie z bardzo daleka, zza mórz, zza gór, rozległ się cieniutki głosik:
– Jestem tutaj!… W podziemnej jaskini!… U szarego wilka!… Chcę do domu!…
Rzuciła się babcia w stronę, skąd dochodził głos Jarzębinki.
– Idę!… Biegnę do ciebie! Jarzębinko!
Nagle zastąpiło jej drogę morze. Siadła babcia na brzegu i rozpłakała się rzewnie.
Ale oto nadleciały łabędzie.
– Nie płacz babciu! Pomożemy ci Jarzębinkę ocalić.
Wzięły łabędzie babcię między siebie i frr! Przeniosły przez morze.
Spieszy babcia dalej, a tu zagrodziła jej drogę wielka, stroma góra.
Siadła babcia na kamieniu i zalała się łzami.
Ale już na pomoc śpieszą wiewiórki.
– Nie płacz babciu, nie płacz, pomożemy ci uwolnić Jarzębinkę.
Wzięły wiewiórki babcię pod rękę i zaczęły z nią wspinać się na górę.
A oto babcia już stoi przed jaskinią.
A wejście do jaskini przywalone jest wielkim głazem. Próbowała babcia głaz poruszyć, ale nie może mu dać rady, siadła więc i zapłakała.
Wtedy zjawił się bury niedźwiedź.
– Nie martw się babciu, pomogę ci Jarzębinkę uwolnić.
Zebrał niedźwiedź całą swą niedźwiedzią siłę i w jednej chwili odwalił głaz u wejścia do jaskini.
Weszła babcia do jaskini, złapała jarzębinkę i biegnie z nią do domu.
A wilk w tym czasie był na polowaniu.
Gdy wrócił do jaskini i zobaczył, że Jarzębinki nie ma, puścił się za nią w pogoń.
Pędzi wilk i już, już za chwilę je dogoni. Strasznie zdyszane dopadły babcia z Jarzębinką do skraju lasu, tam gdzie rośnie stara jarzębina.